Strona:PL Lech-Czech-Rus (Zygmunt Miłkowski, 1878).djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Rzecz ważna nie zawsze zajmującą bywa... — zauważyła na pół od niechcenia.
— To zależy.. Pozwól, że ci ją wyłożę...
— Wykładaj... — odparła księżna, poprawiając się na siedzeniu i przesuwając sobie dłoń po czole, jakby w celu odpędzenia ztamtąd myśli, które by jéj przeszkadzać mogły słuchać uważnie.
Generał poprawił się także i odchrząknął, rozgładził palcawi blond wąsy, które zdobiły wyraziste a młode jeszcze oblicze jego i zaczął.
Nie potrzebuję dodawać, że językiem, w którym pomiędzy tém dwojgiem ludzi rozmowa się toczyła, był język francuzki. Księżna mówiła nim płynnie, gładko i bez najmniejszego, zdradzającego pochodzenie jéj akcentu; generał mówił także płynnie i gładko, w akcencie jednak kiedy niekiedy zarywał z niemiecka. Czuć się to dawało bardzo słabo i rzadko, nie umiał atoli powstrzymać się od tego, ażeby od czasu do czasu nie wymówić v napół jak f, albo p jak b, że jak sze i t. p.; e też, tak rozmaite w mowie Francuzów, brzmiało w ustach jego nie po francuzku. Wprawne ucho z łatwością poznać w nim mogło Niemca. Zaczął tedy tak:
— Pierwéj, nim do wykładu przystąpię, zadać ci muszę, księżno, zapytanie... Czy nie miałabyć wstrętu ze sfer wysokich, w których krążyłaś dotychczas jako jedna z najpiękniejszych ich ozdób, przejść do niższych?...
— Bynajmniéj... — odrzekła zapytana. Oddawna pokutuje we mnie myśl odkrywania światów nowych... Mam w sobie coś powinowatego z Idą Pfeiffer i chętnie bym się do światów nieznanych puściła, gdyby nie... — tu się zająknęła i dokończyła — książę...
Przy wyrazie ostatnim lekki na pół ironiczny uśmiech przesunął się po wąsach generała.