Strona:PL Leblanc - Zwierzenia Arsena Lupina.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawdopodobieństwa. Przecież wchodzi tu w grę Lupin, — a po nim można się wszystkiego spodziewać! Wiemy doskonałe, do jakich szalonych pomysłów on jest zdolny. Choć ściśle biorąc, — pomyał ten nie jest w gruncie rzeczy szalony; — i owszem, wszystko to razem jest skonstruowane niesłychanie logicznie, z dziecięcą niemal prostotą!... Na co mu wspólników? Poco? czy, żeby go zdradzili? Naco mu wspólników, powtarzam, — skoro najprostszem i najłatwiejszem było zrobić wszystko samemu, bez niczyjej pomocy!
— Co pan mówi?... Co pan mówi?... Co pan mówi? — skandował p. Dudouis z coraz rosnącem zdumieniem.
— A co, nie chce się w to wierzyć, prawda? — mówił Ganimard z zadowoloną miną. — Ja sam z początku zgłupiałem, gdy mi ta myśl strzeliła nagle do głowy... Ale ja znam już dobrze tego ptaszka! Wiem, do czego on jest zdolny.
— To niemożliwe... niemożliwe.. — powtarzał p. Dudouis półgłosem.
— Owszem, zupełnie możliwe i logiczne i jasne — jak tajemnica świętej Trójcy! Poprostu potrójne wcielenie się jednej i tej samej osoby. Każde dziecko rozwiąże ten problem przez proste odejmowanie. Odrzućmy tamtego samobójcę, — zostaną Sparmiento i Lupin. Wyeliminujmy pułkownika...
— Zostanie sam Lupin, — szepnął p. Dudouis.
— Tak jest — sam Lupin, krótko i węzłowato — Lupin, obdarty ze swego brazylijskiego pokostu. Lupin zmartwychwstały. Lupin, który przedzierżgnął się przed pół rokiem w pułkownika Sparmiento. W czasie podróży po Bretanji dowiaduje się o odkryciu bezcennych dywanów, zakupuje je, potem urządza kradzież jednego dywanu, by w ten sposób ściągnąć na siebie uwagę, a odwrócić ją od osoby pułkownika Sparmiento. Z wielkim hałasem organizuje rodzaj pojedynku między Sparmiento a Lupinem, urządza wspanaałe przyjęcie, historję z tajemniczym alarmem celem nastaraszenia swych gości... A kiedy wszystko już ob-