Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mnym uczonym pan jesteś i jestem pewną, że nie trudziłbyś mię pan dla błahego powodu.
Te słowa proste i niewymuszone przywróciły Ralfowi natychmiast całą swobodę umysłu.
— Nie omyliła się pani — rzekł głosem przyciszonym — musiałem koniecznie panią zobaczyć; to, co powiem, może panią zadziwić, lecz zaręczam, że opowiem dokładnie zdarzenie prawdziwe.
Tu Ralf opowiedział tajemnicze zniknięcie Roberta, zagadkowy list oraz swoje ostatnie poszukiwania.
Miss Alberta słuchała, nie przerywając, a twarz jej w miarę opowiadania Ralfa ożywiała się; bolesne opuszczenie kątów ust znikało.
Wyprostowawszy się i podniósłszy głowę, rzekła:
— Wierzę najzupełniej we wszystko, co mi pan opowiedział i wzrusza mię przywiązanie pana do swego przyjaciela. Nie myśl pan, że to mówię bez powodu. Ciężkie chwile, jakie przeżywał mój ojciec przed tryumfem, który przypłacił życiem, dały mi drogo okupione doświadczenie. Wtedy opuścili nas wszyscy: wobec blizkiej ruiny doświadczyłam i gburowatości wierzycieli i pogardliwego obchodzenia się służby.
— Teraz — dodała, wznosząc dumnie głowę — powracają wszyscy! Prześcigają się w pochlebstwach, uniżoność zajęła miejsce szorstkości — wszyscy są przekonani, że pokierują łatwo młodą dziewczyną, nie mającą doświadczenia w interesach. Jakże się mylą! Mój ojciec zostawił mi nietylko swoje miljony, ale odziedziczyłam po nim także jego przezorność i siłę woli: przedsięwzięłam już wszelkie środki dla zabezpieczenia moich kapitałów i żaden z tych drapieżnych ptaków, krążących około moich pól złotych i cieszących