Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/79

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

niała, krajobraz dziewiczy, którego wiekowych puszcz nie tknął ani ogień ani topór — I nic więcej!
Mimowoli nasłuchiwał, czy wśród tego głuchego milczenia nie dosłyszy nawoływań myśliwych, zabłąkanych w borze, piosenki pasterskiej, lub jakiegokolwiek głosu ludzkiego — i na tę myśl serce jego biło gwałtownie.
Zaczął marzyć: przypominały mu się polowania w dżunglach, w towarzystwie przyjaciela naturalisty, Ralfa Pitchera. O! jakże chętnie byłby oddał dziesięć lat życia za to, aby mieć teraz przy sobie tego prawego i dzielnego towarzysza przygód.
Co też on sobie myśli teraz, tam, nad Tamizą? Zapewne obwinia go o zapomnienie i niewdzięczność..., a może już o nim zapomniał wpośród tysiącznych zabiegów walki o byt...
Robert na tę myśl posmutniał jeszcze więcej. Ach! gdyby Ralf był tu przy nim, cóżby to była za rozkosz obejmować w posiadanie tę nową planetę i podróżować wpośród cudów nieznanego kraju!
Ale był samotnym i myśląc o tej dalekiej Ziemi, która teraz była dla niego tylko drobnem światełkiem, czuł, że go odwaga opuszcza; nieprzezwyciężone wspomnienia napływały tłumnie do jego duszy znękanej, opanowując całą jego istotę.
Westchnął, myśląc o czarującej Albercie, która go kochała i której już zapewne nie ujrzy nigdy; ona także musiała go już zapomnieć, mając go za umarłego lub przepadłego bez wieści.
Cała przeszłość jego stawała mu przed oczami, przeciągała przed nim, jak korowód widziadeł: dzieciństwo, spędzone na wsi pod Paryżem, śmierć rodziców,