Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/45

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

zmniejsza się szybko w miarę oddalania się od niej. Pocisk więc potrzebowałby przelecieć tylko około 8,000,000 mil.
Pewnego wieczoru fakir Fara-Szib z pomocnikiem przynieśli ostrożnie w palankinie ciało Roberta. Ale jakże był do niepoznania zmieniony! Twarz jego wychudła, koścista, pooraną była zmarszczkami jak u starca.
Długie i drobiazgowe starania fakirów wywołały czasowe skamienienie ciała, — aby mogło przenieść długi sen kataleptyczny; za pomocą roślin, sprowadzających wychudnięcie i anemję nadali mu wygląd szkieletu. Słaba iskra życia zachowała się jedynie w mózgu tego pół-trupa.
Ardavena kazał położyć go w pobliżu kondensatora, który wezbrany wchłanianą przez długi czas energją, jaśniał mocno, biało-niebieskiem światłem.
Fara-Szib wierzył, że wszechwładny Ardavena zaklęciem swoim stworzył na ziemi drugi księżyc, a bramin nie wyprowadzał go z błędu.
Usiadłszy na metalowym fotelu i kładąc ręce na kulach bocznych poręczy, skierował na ciało Roberta wzrok silny a spokojny, udzielając mu niejako zapasu siły i energji, nagromadzonej w kondensatorze. Poczem nastąpiły zwykłe przygotowania.
Biedny, bezbronny Robert został więc zaszyty w całun i włożony w stalowy pocisk kształtu cygara, z najlepszej stali hartowanej, ten znów został owinięty powłoką azbestową. To wszystko zamknięto w trzeciej drewnianej trumnie; brzegi tych wszystkich osłon zostały szczelnie spojone. W końcach pocisku były silne