Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tu troje siedzących przy stole, podniosło głowy jednocześnie, jak na komendę.
— Moi drodzy przyjaciele! — kończył głosem wzruszonym, kładąc na stole listy i czeki — powzięliście wszyscy tę samą myśl szlachetną... Będę wam na zawsze za to wdzięcznym, lecz przyjąć tego nie mogę!..
Zawiązała się ożywiona rozmowa, po której, pomimo upartej obrony, Boleński musiał uledz.
Zdołano namówić go do przyjęcia czeków, co uczynił jednak z tem zastrzeżeniem:
— Ulegam przemocy moralnej — ale proszę przynajmniej, aby te sumy wydane były na zakup i urządzenie ulepszonych aparatów do fotografji astralnych. Musimy tu posiadać takie same przyrządy, z jakich użytkowałem przez kilka tygodni w Japonji: jest nam to nieodzownie potrzebnem!
Miss Alberta uśmiechnęła się:
— Myśl trochę spóźniona, panie inżynierze! — zauważyła przekornie.
— A to dlaczego?
— Ponieważ upragnione przez pana przyrządy już są zamówione i wysłane z Londynu!
Ta wiadomość przejęła Boleńskiego niezmierną radością. Zapomniał na jakiś czas o prowadzonej sprzeczce z przyjaciółmi, wołając z zapałem:
— A więc wszystko doskonale się składa: wkrótce będziemy mogli wziąć się do pracy! Byle tylko — dodał ze smutkiem — Robert się nie zniechęcił i nie zaprzestał przesyłania sygnałów!
— O, w tym względzie ręczę za niego — rzekł Ralf — nasz przyjaciel złożył wielokrotnie dowody swej wytrwałości: wie on najlepiej, że podobne sygnały nie