Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/196

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Morse’a? Przecież to niezbicie dowodzi obecności na tej planecie człowieka, przesyłającego Ziemi swoje sygnały — a nie może nim być nikt inny, prócz — Roberta Darvela!

„Ro-bert Dar-vel”.

Boleński, odzyskawszy wkrótce, staraniem kapitana, wygląd człowieka z wyższego towarzystwa, zdobył odrazu sympatję otaczających. Były skazaniec okazał się człowiekiem wielkich zalet umysłu; był przytem prawdziwie uczonym, to też pierwszem staraniem jego przyjaciół było wyzwolenie go z przykrego finansowo położenia.
Pewnego ranka, chłopiec, przeznaczony na jego usługi, wręczył mu trzy listy, co go mocno zdziwiło: nie mógł się domyśleć, kto mógł być owym korespondentem, który tak prędko zdołał wyśledzić miejsce jego pobytu.
Gdy zaciekawiony otworzył pierwszy list, wypadł z niego czek na sto funtów szterlingów. Oba pochodziły od kapitana, który z wielką oględnością tłomaczył mu, iż mając w swem biurze wakującą posadę inżyniera-gieometry, uważa sobie za miły obowiązek ofiarowanie mu takowej.
Załącza przytem na pierwsze wydatki półroczną pensję i prosi o przyjęcie jego propozycji.
Ujęty tem postępowaniem, tak delikatnem a wspaniałomyślnem, Boleński otworzył drugi list, a zdziwienie jego wzrosło niepomiernie, gdy ujrzał czek drugi, tym razem na tysiąc funtów, które królewski bank indyjski miał wypłacić okazicielowi.