Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tak niefortunnie, iż poślizgnąwszy się, padł jak długi na ziemię.
O mało tam nie został na zawsze: zaledwie dotknął ziemi, już był nawpół uduszony... Poczuł ze zgrozą, że zabójcza atmosfera owiewała go, tamując oddech; był to gaz węglowy, trzymający się przy ziemi, ponieważ jest cięższym od powietrza. Rozpaczliwym wysiłkiem zerwał się wreszcie biedny wędrownik z ziemi i z rozkoszą odetchnął głęboko czystem, wonnem powietrzem. Następnie, nie oglądając się i zupełnie odruchowo, wyszedł z tego zatrutego lasu.
Pomimo całej ciekawości i chęci poznania dokładnie tej zdumiewającej krainy, widział, iż nie był dostatecznie uzbrojonym i przygotowanym na taką wyprawę i że musi stracić życie, zanim dosięgnie do środka tej puszczy.
Powracając, rozmyślał o całym szeregu widzianych cudów i próżno szukał odpowiedzi na pytanie: po co było sztucznie stwarzać tak straszną przyrodę?..
Byłoż to miejsce obrane dla doświadczeń, jakiś «ogród męki», potworna fantazja jakiegoś tyrana?...
Wszystkie te przypuszczenia były bezpodstawne.
Wracał więc samotny powoli do marsyjskich wiosek, z mocnem postanowieniem powrotu z liczną i uzbrojoną drużyną, do tej góry kryształowej, której tajemnicy nie odgadł...

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·


Klisze.

W ośm dni po śmierci Fara-Sziba, kapitan Wad i Ralf znajdowali się w pięknym kjosku w ogrodzie przy mieszkaniu rezydenta, popijając chłodzące napoje.