Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/187

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jednak obecność pary dowodziła istnienia jakiegoś zbiornika wody, która rozprowadzona kanałami po dolinie i prawdopodobnie mocno ogrzana, dopełniała tego gienjalnego dzieła, wytwarzając ciepło i wilgoć, niezbędne dla roślin podrównikowych.
Słowem cała ta dolina była olbrzymią szklarnią, obmyślaną i urządzoną cudownie.
Robert zszedł coprędzej z drzewa.
Powziął postanowienie zbadania jak najszczegółowszego zaklętej doliny; nie żałował teraz wcale, iż się oddalił od swych lękliwych poddanych.
Wkrótce przekonał się o słuszności swoich domysłów.
O sto kroków od drzewa znalazł murowany kanał, napełniony parującą, czarną wodą; wyziewała ona woń ostrą i mdlącą zarazem. Robert zanurzył palec w tej wodzie i dotknął do ust: miała smak gorzko metaliczny.
Jako dobry chemik, Darvel był biegłym w rozróżnianiu wszystkich znanych substancji, tak, że rozpoznawał od pierwszego rzutu oka wszystkie kwasy, pierwiastki, sole, niedokwasy i t. p.
To też po chwili namysłu, stwierdził niewątpliwie, iż woda w kanale była nasyconą solami, które mają własność zachowywania przez całe godziny, a nawet dnie danej temperatury. Sole te zresztą są używane także w przemyśle. Tak więc nie zaniedbano niczego, co mogło się przyczynić do rozwoju roślinności, istotnie bajecznej.
Na każdym kroku Robert spotykał coś zadziwiającego. Ileż jeszcze tajemnic kryje w sobie ów las nieprzenikniony?