Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

no było ich posądzać. Zapewne mścili się za całe wieki prześladowania i tyranji.
Potem spokojnie podzielili się zabitymi wampirami, unosząc je do domów, aby uraczyć się ich mięsem.
Z trudnością udało się Robertowi ocalić od zemsty Marsjan jednego wampira, który raniony w skrzydło, rzucał się po piasku, jak wielki nietoperz.
Eoja już się nań zamierzyła maczugą, lecz inżynier zasłonił go i wytłomaczył jej na migi, iż go sobie zabiera, jako swoją część łupu.
Związał swego niewolnika pętami z kory wierzbowej i uprowadził do swej chaty, gdzie wampir w ciemności przyszedł do siebie i uspokoił się nieco.
Robert złożył go na macie i postawił w pobliżu mięso, oraz korzenie roślin jadalnych.
Erloor nie tknął jednak tych pokarmów i leżał nieruchomo dość długo; poczem chciał się wdrapać na ściany, wydając jęki żałosne, przyczem drżał całem ciałem i przeciągał się, chcąc zerwać swe więzy.
Światło zdawało się sprawiać mu ogromną przykrość: gdy Robert otwierał drzwi, wampir rozwijał skrzydła, drapał ściany pazurami, jęcząc i krzycząc naprzemian.
Zdawał się być trudnym do oswojenia, lecz Robert postanowił próbować tego, myśląc, iż jedynie z pomocą Erloorów poznać może wszystkie tajemnice nowej planety.

Odkrycia.

Kilka dni następnych były dla Roberta dniami tryumfów, a czas ulatywał jak sen czarowny.