Strona:PL Le Rouge - Więzień na Marsie.pdf/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ninowi sprowadzić towarzyszy, aby byli świadkami jego tryumfu.
Wkrótce przybylo ich ze dwudziestu; otoczyli martwe zwierzę dokoła, a na ich pucołowatych twarzach widniał podziw i strach razem...
Ażeby im ostatecznie dać do poznania, iż teraz nie potrzebują obawiać się Roomboo, ale mogą je uważać za zwyczajną zwierzynę, nożem swoim naciął skórę zwierzęcia, następnie ściągnąwszy ją, odkrajał jedną z ćwierci i położył na węglach.
Wywarło to wielkie wrażenie: Marsjanie pociągnięci przykładem, wzięli się tak śpiesznie do dzieła, że w krótkim czasie groźny wprzód Roomboo został poćwiartowany na kawały. Dla wyrażenia swojej radości, zaczęli tańczyć dokoła ogniska, wdychając z lubością zapach piekącego się mięsa.
Obróciwszy się, Robert zobaczył przy sobie małą Eoję, która spoglądała na niego z uśmiechem. Obudzona również jak i on, rozpaczliwym krzykiem, przyszła aż tu za Robertem, który był wzruszony jej troskliwością o niego. Ofiarował jej też porządny kawał upieczonego mięsa, który natychmiast zaczęła zajadać z wielkim apetytem.
Zwycięzca także skosztował: było smaczne i soczyste, czerwone, lecz bez zapachu tłuszczu, jak się tego obawiał.
Teraz cała wioska była w ruchu: wszędzie dorzucano gałęzi na stosy, które płonęły jasno, a kobiety i dzieci, odziane tylko w rodzaj długich koszul, uplecionych z miękkiego łyczka, przypatrywały się skórze Roomboo. Niektórzy mężczyźni padali na kolana przed Robertem.