Strona:PL Latawica (Michał Bałucki) 037.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wisiała mu cały dzień w ustach, ale zato wieczorami, leżąc wznak na łóżku, wygrywał mi na skrzypkach różne góralskie i węgierskie melodje, a Tereska znowu tak wdzięcznie szczerzyła do mnie białe ząbki, taka była wesoła, rozmowna, że prawdziwa przyjemność była patrzeć na tę figlarną kobietkę i rozmawiać z nią; dodawało to humoru i apetytu. Dzieci jej także miały swoje zalety, bo były niekrzykliwe i ani ich znać nie było koło domu: starsze najczęściej boso, w zgrzebnych koszulkach brodziły po łąkach za kwiatkami, a najmłodsze wisiało w izbie na żerdzi w płachcie, jak w hamaku zawinięte. Miałem tedy spokój, dobrych gospodarzy i piękne położenie.
Hankę widywałem tylko tyle, gdy mi rano sprzątała izbę, lub przyniosła jakie sprawunki, lub list z miasta. Zresztą cały dzień była we wsi, do późnej nocy. Biegała jak chart za zarobkiem, podejmując się wszystkiego, co tylko zysk przynosiło. Obsługiwała, faktorowała, najmowała się do noszenia rzeczy na wycieczki, żętycy z szałasów, listów na pocztę; a nawet do opowiadania powiastek ludowych i piosenek. Do tej ostatniej posługi wynajmowała ją so-