Strona:PL Lagerlöf - Gösta Berling T2-3.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
25

wzdragali wejść i czekać na męża. — Nie wiedzą chyba, jaki surowy i sprawiedliwy on jest — pomyślała. Nie boją się więc kary, którą wymierzy im za to, że ją gwałtem porwali i zmusili jechać z sobą? — Tak pragnie słyszeć, jak będzie im zakazywał przestąpić kiedykolwiek próg tego domu, jak weźmie służbę i przedstawi jej rezydentów jako tych, których nigdy nie mają wpuszczać w bramy Borgu. Pragnęła usłyszeć, jak wypowie swoją pogardę nie tylko dlatego, co z nią uczynili, lecz zarazem za ich zachowanie się względem starej majorowej, ich dobrodziejki. Bezwątpienia on, który dla niej był uosobioną słodyczą i względnością, uniesie się słusznym gniewem przeciw jej prześladowcom. Miłość doda ognia jego słowom. On, który ją osłaniał, jako istotę delikatniejszą od innych, nie ścierpi, ażeby niegrzeczni ludzie ośmielili się porwać ją i unieść jak jastrząb gołębia. Mała kobiecina goreje tedy pragnieniem zemsty od stóp do głów.
Beerencreutz, pułkownik, z gęstemi, siwemi wąsami, wszedł śmiało do jadalni, kierując się prosto w stronę kominka, na którym zawsze płonął wesoły ogień, ilekroć hrabina wracać miała z zabawy.
Gösta zaś pozostał w cieniu, u drzwi i przypatrywał się w milczeniu hrabinie, której służący pomagał zdjąć okrycie. Gdy tak stał i patrzył na młodą kobietę, rozradowała mu się dusza, jak od lat nie pamięta. Nagle spadła na niego, jak gdyby objawienie, pewność, że w niej mieści się najpiękniejsza dusza. Długo spoczywała w głębokim śnie, ale ona się kiedyś zbudzi. Czuł się tak nieskończenie szczęśliwym, odkrywszy wszystką tę czystość,