Przejdź do zawartości

Strona:PL L Niemojowski Trójlistek.djvu/203

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I opowie. „Sen to mara, ”
Ojciec rzecze — „lecz wiedz dziécię,
Że w snach często bywa kara,
Dla tych co marnują życie.
Trud swój spełnić bądź gotowym,
Porzuć figle, swary, zbytki,
A zaś wtedy, ręczę słowem,
Niepowróci sen tak brzydki!”


LXXXVI.
Ślizgawka.

Ah! jak to jest ładnie,
Gdy w Saskim ogrodzie,
Młódź raźna gromadnie,
Ślizga się po lodzie!
Muzyka najęta
Gra polki i walce,
A chłopcy, dziewczęta,
Dmuchając wciąż w palce
Ze śmiéchem wesołym,
Zacięcie i żwawo
Puszczają się społem,
To w lewo, to w prawo.
Ten leci jak strzała,
Ów kołem wiruje,
Tu panna nieśmiała,
Swych kroków próbuje;
Tam znowu brat z siostrą
Złączyli dłoń z dłonią
I gracko, a ostro
We dwoje tłum gonią.