Strona:PL L.M.Alcott - Małe kobietki.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   62   —


— Dawno już temu były cztery dziewczęta: miały co jeść, co pić i w co się ubrać; miały różne wygody i rozrywki, przyjaciół dobrych i rodziców kochających serdecznie, lecz mimo to, nie były zadowolone. — Tu słuchaczki spojrzały na siebie z pod oka, poczem zaczęły pilnie szyć. — Te dziewczęta chciały być dobremi, czyniły śliczne postanowienia, ale nie bardzo dotrzymywały, i ciągle mówiły: „gdybyśmy miały to“, albo „gdybyśmy mogły zrobić tamto“, zupełnie zapominając, jak wiele już mają i jak dużo przyjemnych rzeczy mogą robić. Zapytały więc jedną starą kobietę, jakie czary pomogłyby im znaleść szczęście, ona zaś rzekła: „Gdy was ogarnia niezadowolenie, myślcie o posiadanych skarbach i przejmujcie się wdzięcznością“. Tu Ludka spojrzała żywo, jakgdyby chciała coś powiedzieć, ale się nie odezwała, miarkując, że historja nie skończona jeszcze.
— Ponieważ to były rozsądne dziewczęta, postanowiły wypróbować radę, i wkrótce przekonały się jak dalece były w błędzie. Jedna odkryła, że pieniądze nie zabezpieczają bogatych rodzin od hańby i zmartwień; druga, że chociaż uboga, mając młodość, zdrowie i wesołe usposobienie, daleko jest szczęśliwsza od pewnej kapryśnej, słabej starej jejmości, nie mogącej używać swych dostatków; trzecia, że chociaż nieprzyjemnie pomagać w kuchni, jeszcze boleśniej żebrać o obiad; czwarta zaś, że nawet karniolowe pierścionki nie są tyle warte co dobre postępowanie. Zgodziły się więc, żeby nie narzekać, poprzestawać na otrzymywanych darach i aby im nie zostały odjęte, zasługiwać na nie. Zdaje mi się, że nigdy nie miały pożałować tego, iż usłuchały rady owej starej kobiety.
— To bardzo złośliwie z twojej strony, mamo, że do