Strona:PL L.M.Alcott - Małe kobietki.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   14   —


a w każdej chwili czerpię największą pociechę w ich przywiązaniu. Rok czekania na zobaczenie się z niemi wydaje mi się bardzo długim czasem, ale im przypomnij, że możemy wszyscy pracować nad tem, aby te ciężkie dni nie zostały zmarnowane. Wiem, że wszystko co piszę utkwi im w pamięci, że będą dla ciebie kochającemi dziećmi, że będą wiernie pełnić obowiązki, mężnie walczyć z wewnętrznym nieprzyjacielem i pokonywać siebie tak pięknie, abym gdy powrócę, mógł jeszcze bardziej kochać moje małe kobietki i więcej chlubić się niemi.“ W tem miejscu wszystkie rozczuliły się; Ludka nie wstydziła się wielkiej łzy, która jej spadła na nos; Amelka zaś nie uważając że psuje sobie loki, ukryła twarzyczkę na ramieniu matki i ze łkaniem rzekła:
— Jestem samolubną świnką, ale będę się szczerze starała poprawić, żeby się ojciec nie zawiódł kiedyś na mnie.
— Wszystkie się poprawimy! — wykrzyknęła Małgosia. — Ja, za wiele myślę o mojej powierzchowności i nie cierpię pracy; ale już tego nie będzie, jeżeli mi się powiodą usiłowania.
— Ja będę się starała być „małą kobietką“ jak mię ojciec lubi nazywać, i przestanę być szorstką i dziką; będę pełnić tutejsze obowiązki, zamiast ich szukać gdzieindziej, — rzekła Ludka, dodając w duchu, że pokonywanie swego temperamentu jest daleko cięższem zadaniem, jak wzięcie do niewoli paru buntowników.
Eliza nic nie mówiąc obtarła oczy niebieską skarpetką i zaczęła coprędzej obracać drutami, aby bez straty czasu pełnić obowiązek, znajdujący się najbliżej. W głębi cichej duszy postanowiła przytem, że taką będzie, jaką ojciec spodziewa się ją zastać, gdy za rok wróci szczęśliwie do domu.