Strona:PL Ksenofont Konopczyński Wspomnienia o Sokratesie.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przez to samo, że przymioty jego znane były powszechnie, wzbudzał w słuchaczach swoich nadzieję, że naśladując go, staną się do niego podobnymi.
Przytem nietylko sam nie zaniedbywał ciała, lecz nie pochwalał także tych, którzy je zaniedbują. Ganił wprawdzie, gdy ktoś, nadmiernie jedząc, z nadmiernym trudem pokarm przetrawiał; lecz zalecał taką ilość pokarmu, jaką się chętnie i z apetytem przyjmuje, należycie przetrawiać; taki bowiem tryb życia, według słów jego, stosowny jest dla naszego zdrowia i nie przeszkadza w dążeniu do udoskonalenia duszy naszej.
Nie był również Sokrates zniewieściałym i nie pragnął wyróżniać się od innych odzieżą, obuwiem lub pod innym jakimkolwiek względem. Nie budził też bynajmniej w słuchaczach żądzy wzbogacenia się: wszelkie bowiem inne żądze w nich poskramiał; lecz, gdy byli żądni nauk jego, żadnej nie wymagał za to zapłaty. Sądził on, że będąc bezinteresownym, zabezpiecza swą wolność; o ludziach zaś, biorących zapłatę za swą naukę, mówił, że sami siebie sprzedają w niewolę, gdyż są zmuszeni rozprawiać z tymi, od których wzięli zapłatę. Dziwił się, że inni, mieniąc się nauczycielami cnoty, wymagają zapłaty i, nie mogąc pojąć, że największą korzyść stanowi pozyskanie dobrego przyjaciela, przejęci są obawą, czy człowiek, który dojdzie do wszechstronnej doskonałości, będzie żywił dla swego największego dobroczyńcy również największą wdzięczność. — Sokrates nigdy nic podobnego nikomu nie obiecywał; był on przekonany, że ci z uczniów, którzy chętnie przyjęli zasady, uznawane przez niego samego za dobre, staną się na całe życie dobrymi przyjaciółmi zarówno względem niego,