Strona:PL Krzak dzikiej róży (Jan Kasprowicz).djvu/201

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XIII.


Marny tłumie! zasłuchany
w liczonego złota brzęk,
Nie podniesiesz się do wyżyn,
gdzie z melodją śpiewnych harf
Druidyczny stanął szereg,
niby źrzałych kłosów pęk,
Ciężkich ziarnem, promieniących
od złocistych słońca barw.

Ty wiesz o tem, żeś jak nędzarz,
mimo trzosów, mimo szarf,
Zawiązanych brylantami —
wstydu cię ogarnia lęk,
Że nie wzbijesz się nad błoto,
żeś jest nakształt owych larw,
Co nie mają lotnych skrzydeł,
więc poniżasz piewczy dźwięk,