maniu listów bezpieczeństwa i zakładników, przybyli do Krakowa na drugi dzień po Ś. Jakóbie[1], dla wspólnego porozumienia się co do urządzenia królestwa i przywrócenia pokoju. Na ten zjazd wyruszył arcybiskup ze Żnina, pozostawiwszy w nim owego Grzymałę, w dniu 20 miesiąca lipca. Zjechawszy się, zawarli między sobą zawieszenie broni do następnego dnia Ś. Michała[2] i potwierdzili je poręką i listami[3].
Wskutek tego rozejmu został wspomniany książę mazowiecki z wielką szkodą dla siebie oszukany: pierwej bowiem, nim kazał w dniu 14 sierpnia wojsku swojemu odstąpić od oblężenia miasta Kalisza, nadciągnęło ku granicom krakowskim, z margrabią Zygmuntem brandenburskim na czele, prawie dwanaście tysięcy Węgrów, w broń i łuki opatrzynych[4], i rozłożyło się wielkim obozem w Starym Sączu, z wielką szkodą miejscowych ludzi, a to już 10-go dnia miesiąca sierpnia. Książę zaś Ziemowit, nic o ich przybyciu nie wiedząc, dopiero na trzeci dzień potem, w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Panny Maryi[5], ściągnął swe wojsko z pod Kalisza[6].
Z powodu tego przybycia Węgrów wynikły pomiędzy Krakowianami a Sandomierzanami dosyć znaczne nieporozumienia; jedni bowiem dowodzili[7], że trzeba uszanować zawarty z księciem Ziemowitem rozejm i umowę, inni znowu utrzymywali, że książę sam ten rozejm naruszył. Albowiem Bartosz, wbrew rozkazowi księcia, oblegał z jego wojskiem Kalisz jeszcze ośm dni z górą, — nie chcąc zachowywać rozejmu i podczas jego trwania ogromnie ziemię pustosząc, dopóki wreszcie książę, sam przybywszy, nie oddalił