Strona:PL Kronika Jana z Czarnkowa 160.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  134  —

scach i w różnych kierunkach furtę tej bramy, chcąc w niej zrobić otwór do wejścia. Lecz że z Boskiego zrządzenia księżyc świecił tej nocy bardzo jasno, musiał więc Bartosz czekać jego zachodu, ażeby mieć cień pod zamkiem. Tymczasem, gdy tamten majster zaczął, jak powiedziano, piłą koło furty pracować, piekarz zamkowy, wypadkowo przechodząc tamtędy z siekierą dla narąbania drew do pieczenia chleba, usłyszał zgrzyt piły i, ostrożnie podszedłszy, ujrzał ją poruszaną tam i napowrót ręką pracującego majstra; więc podniósłszy swoją siekierę, zgiął tę piłę. Majster, nie mogąc jej wyciągnąć, rzekł do otaczających: „Nie wiem, co się stało z piłą, że nie mogę jej wyciągnąć“; ci zaś mówili: „spiesz się z robotą, bo już dnieje.“ Co usłyszawszy, ów piekarz zaczął wołać: „nieprzyjaciel! nieprzyjaciel!“ Na ten krzyk, zbudzeni mieszkańcy zamku porwali broń i rzucili się odpędzać nieprzyjaciela, lecz ten uszedł tak prędko, że żadnej mu straty zrządzić nie zdołali[1].

Tego samego dnia[2], wzmiankowany pan Bartosz ze Złotej, widząc, że nie będzie mógł opanować zamku kaliskiego, powziął myśl zdobycia innych miejsc warownych i zaraz z wielką zuchwałością odebrał Koźminiec, swoją własną warownię, którą niedawno przedtem był utracił; następnie ruszył do Chodcza, obwarował częstokołem dom, który zmarły król Kazimierz zaczął był murować i, zostawiwszy w nim część swoich ludzi, przeszedł przez most na rzece Prośnie, przez siebie umyślnie w tym celu zbudowany, i udał się do Koźmina, w zamiarze odzyskania miasta tego i zamku. Gdy jednak dopiąć tego nie mógł z powodu dzielnej obrony osadzonych w tym zamku przez Domarata zbrojnych ludzi, cofnął się do pewnej warowni, zwanej Parsk, własności niejakiego Michałka Tomaszowica, dziedzica z Ostroweczna, którą więcej niż przez ośm dni oblegał, —

  1. Długosz 391.
  2. 20 grudnia 1382.