Strona:PL Kronika Jana z Czarnkowa 136.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  110  —

Wspomniany Mikołaj z Kurnika, trzymający natenczas probostwo N. Panny Maryi w mieście Krakowie, został mianowany przez Floryana, biskupa krakowskiego, kollektorem do wybierania dwuletniej prokuracyi, którą papież Grzegorz XI nałożył dla opędzenia swych potrzeb. Zebrawszy ten podatek w dyecezyi krakowskiej, Mikołaj znacznie większą część jego przywłaszczył i użył na swoje potrzeby; część zaś ta, jak mniemają, dosięgała dziesięciu tysięcy florenów. Kiedy przyszło do zdawania rachunku biskupowi, Mikołaj wyparł się kwitów, które wydał klerowi, z czego powstał pomiędzy nim a biskupem niemały spór i niezgoda, tak, że biskup chciał go uwięzić, atoli on uszedł przed gniewem biskupa do (Wielko-)polski, gdzie przebywał czas niejaki. Następnie, dla popierania swej apelacyi, udał się do kuryi rzymskiej, lecz posłyszawszy o śmierci najpobożniejszego ojca Jana, biskupa poznańskiego[1], śpiesznie wrócił do Poznania. Tutaj, nie spytawszy ani Trojana, proboszcza, ani kogobądź z kapituły, wyznaczył podług swej woli administratorów, chcąc, wbrew życzeniu innych i o wybór innych się nie troszcząc, być obranym na biskupa chociażby tylko dwoma albo trzema głosami. Kiedy nazajutrz po pogrzebie zmarłego biskupa zebrano się na wezwanie Mikołaja dla wyborów, dwaj kanonicy, którzy potajemnie stronę jego trzymali, mianowicie Andrzej z Chojnicza, archidyakon, i Damian z Łęcza, właściciel młyna i kanclerz poznański, widząc, że większa część zgromadzonych życzy sobie gorąco mieć Trojana biskupem, udali z jadowitą chytrością, że niby i oni należą do stronnictwa proboszcza Trojana, — człowieka bardzo łagodnego charakteru, — tak, że kiedy archidyakon Andrzej, jako starszy w kapitule, był zapytany przez archidyakona gnieźnieńskiego, kogo życzy sobie obrać, odpowiedział, że chce obrać proboszcza. Na to archidyakon gnieźnieński rzekł mu:

  1. 14 lutego 1375 r., patrz rozdz. 27.