Strona:PL Kronika Jana z Czarnkowa 131.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  105  —

wanego biskupa oraz jego towarzysza, Mikołaja z Kurnika.

Ten biskup Zawisza najpierw był przez biskupa krakowskiego Bodzantę i przez swych przyjaciół osadzony na archidyakonacie krakowskim przeciwko niejakiemu Janowi z Buska, który był poprzednio ten archidyakonat otrzymał i objął go w posiadanie, a teraz przez Dobiesława, ojca biskupa Zawiszy i jego krewnych zmuszony był do ustąpienia. — Po śmierci króla Kazimierza, — o którym nieco wyżej mówiliśmy, — Zawisza, pospołu z wspomnianym Mikołajem z Kurnika, zmyśliwszy jakieś najwierutniejsze kłamstwa o dobrym bycie pewnego Janka, archidyakona gnieźnieńskiego, podkanclerzego zmarłego króla Kazimierza[1], i pełni niegodziwej względem niego zazdrości, oskarżyli go przed królową panią. Królowa, aczkolwiek słuchała ich i przyjmowała ich delacye, na ten raz jednak wiary im nie dała, lecz wysłuchawszy mowy i dowodów podkanclerzego, uniewinniła go ze wszelkich zarzutów. Widząc to ci donosiciele, pałając ambitną żądzą zagarnięcia godności i zasług archidyakona, póty namawiali i tumanili ojca rzeczonego Zawiszy, wojewodę Dobiesława, i niektórych swoich krewnych i powinowatych, aż ci nareszcie nie cofnęli się przed uknuciem spisku na podkanclerzego. Przygotowawszy spisek, zaczęli opowiadać królowej pani wiele nikczemnych i plugawych rzeczy o podkanclerzym, a chwalić siebie i swoje własne zasługi, natarczywie domagając się, aby oddaliła go od urzędu podkanclerstwa królestwa polskiego i urząd ten Zawiszy oddała. Królowa nie potrafiła oprzeć się ich natarczywości i oddała swoją pieczęć rzeczonemu Zawiszy, poruczając mu podkanclerstwo swojego

  1. Opuszczamy dalsze dwa wiersze tekstu: „dominae Elisabeth... „multum grato et accepto“, gdyż nie wiążą się gramatycznie z całym frazesem, a przytem zawierają myśl, której przeczy cała następująca opowieść, świadcząca, że Janko w wielkich łaskach u Elżbiety wcale nie był.