Strona:PL Kronika Jana z Czarnkowa 122.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—  96  —

i trzymać w ratuszu wrocławskim przez ośm dni z górą w niewoli. Brat Marek, opat od Ś. Wincentego, chcąc uśmierzyć szał gniewu królewskiego, obiecał odprawić nabożeństwo, nawet w infule; lecz tejże nocy, porzuciwszy wszystko, uszedł potajemnie z kilku braćmi swojego klasztoru i ukrył się gdzieś w Polsce. Również prałaci i kanonicy wrocławscy, tegoż dnia Ś.Ś. apostołów Piotra i Pawła, porzuciwszy w domach swoich wszystkie zapasy i wszystkie rzeczy, śpiesznie pouciekali, jedni na koniach, drudzy pieszo. Król, widząc ich przerażenie, ale zarazem i stanowczość, polecił Czechom zająć klasztory oraz dwory biskupa i kapituły wrocławskiej. I oto Czesi rozbiegli się po klasztorach: jedni wpadi do Ś. Maryi, drudzy do Ś. Wincentego, inni znów do dworów kanoników i biskupa, i zaczęli wszystko co mogli rabować, a wyłamawszy zamki, powywozili z miejsc ukrytych wielkie skarby w klejnotach, pieniądzach, złocie, srebrze i drogich naczyniach, a to w przytomności samego króla, który część tych skarbów zabrał sobie. Nie zadowalniając się tem, kazał jeszcze król objąć dla siebie w posiadanie wszystkie wsie, należące do kapituły i klasztorów, te zaś, które odmówiły posłuszeństwa jego starostom, złupił z całego ich mienia. Długo tak przebywali Czesi we dworach biskupa i kapituły, w klasztorach oraz we włościach[1] okolicznych, spożywając wszystkie zapasy i tyranizując ubogą ludność kościelną. Sam król kazał przygotować dla siebie w klasztorach Ś. Maryi i Ś. Wincentego uczty z zapasów zbiegłych mnichów. — I nie dziw: nie wygasła jeszcze pamięć tego, jak dziad jego Jan z Luczelborga, król czeski, dał dowód wprawdzie nie tak srogiej, jednak także okrutnej tyranii względem kościoła wrocławskiego. Gdy bowiem zajął zamek Milicz, należący do kapituły wrocławskiej, i wzbraniał się go zwrócić, za co wielebny ojciec Nankier, natenczas biskup wrocławski, w szatach pontyfikalnych, w asy-

  1. in allodiis.