mógł nic ze spraw swoich załatwić, gdyż król wszystkim odpowiadał, że załatwienie wszelkich spraw przelał na wzmiankowanych trzech panów; tym sposobem wielu musiało powrócić do domu, nie posunąwszy w niczem swych interesów, natomiast wydawszy dużo pieniędzy[1]. Biskup zaś i towarzysze jego wyznaczyli im na najbliższe święto Zesłania Ducha Św.[2], w różnych miejscowościach, roki walne[3] do przesłuchania, przywrócenia dziedzin nieprawnie zabranych i załatwienia innych spraw.
Tegoż roku, Władysław Bolesławowic, opolski, wieluński, dobrzyński i gniewkowski książę, nałożył na ludzi w dobrach kościoła płockiego, położonych w księstwie dobrzyńskiem, i ściągnął z nich ciężkie pobory[4], mianowicie po pół grzywny groszy; starostowie zaś rzeczonego księcia, trapiąc tych ludzi wszelkiego rodzaju grabieżą, zrządzili im bardzo wiele szkody, za co biskup zarówno samego księcia, jak starostów i ich wspólników, ogłosił publicznie za ekskomunikowanych, na mocy ustaw prowincyonalnych i legatów Stolicy apostolskiej, i nałożył interdykt na ziemię dobrzyńską tak za to, jak i za niewypłacanie dziesięcin polowych[5]. Gdy zaś w najbliższe święto Wielkiejnocy[6], spowiednik tego księcia odmówił mu, jako wyklętemu, komunii Ciała pańskiego, książę, wziąwszy to do serca, udał się niezwłocznie do arcybiskupa