wieży zrujnował. Piorun impetem swoim zrobił otwór w sklepieniu kaplicy królewskiej i potrzaskał zawieszone na ścianie portrety króla Przemysława i królowej[1].
W tym samym roku i w następnym było w Polsce wiele grabieży i rozbojów, i nikt im nie przeszkadzał.
W owych dwóch latach, tak samo jak w roku śmierci króla, był wielki mór w Polsce; zaś w roku następnym od miesiąca września zaczęła się szerzyć w Polsce jeszcze większa morowa zaraza na ludzi, zwłaszcza na młodzież i kobiety, na męże i dziewice, i trwała przez rok aż do miesiąca września, przez który-to przeciąg czasu wiele tysięcy, niestety, ludzi umarło.
Roku pańskiego 1372-o, w piątek przed Narodzeniem Chrystusa grałem w szachy razem z innymi w Żninie, rano zaś w sobotę, w wigilię Tomasza Apostoła[2] wyjechałem do Gniezna, dla otrzymania czterdziestu grzywien groszy, które czcigodny ojciec Jarosław, gnieźnieńskiego kościoła arcybiskup, był mi pożyczył, — a widział wtedy jeszcze zupełnie dobrze, — ztamtąd zaś posłałem dalej do Poznania i po załatwieniu niektórych spraw, w wigilię wigilii, w śniadaniowej porze do Żnina wróciłem. Tam gdy od niektórych osób posłyszałem, iż arcybiskup oślepł, nie dałem zrazu temu wiary, aż dopiero gdy tegoż dnia przybyłem z (miasta) Żnina i do niego razem z innymi panami, aby z nim zasiąść do obiadu, wszedłem, on