Strona:PL Kraszewski - Szaławiła.djvu/199

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biła że zyskała przewłokę, jest czas się opatrzyć, nagotować i rozmyśleć...
Ludzie od załogi przez wszystkie szczeliny i okna przypatrywali się szlachcie uwijającej około zamku i zabierającej ognie rozkładać.
— A broń Boże wiatru cokolwiek — rzekł ktoś, dachy suche, deszczu nie było dawno, my tu od tych ogni wszyscy z dymem pójdziemy...
Szczęściem stosy ponakładano zdala. Chrapski który chciał się jeszcze widzieć ze starszą panią dla zasięgnięcia jej rady, bo myślał nocą bodaj uczynić wycieczkę, uważając zawarty rozejm za nieważny — nie mógł u niej otrzymać posłuchania. Osowiecka tylko przyszła mu oznajmić że panie przelękłe i chore potrzebują spoczynku, żeby sobie robił co chciał a im nie dokuczał. Nie śmiał wziąć na siebie dowódzca wystąpienia tak śmiałego i dał pokój wycieczce.
Tymczasem za drzwiami które dlań były zamknięte, gotowała się pilno i śpiesznie ucieczka którą w największym sekrecie przysposabiała stara Klucznica. Miała ona między służbą swoich zwolenników wielkich... jeden z nich wymknąć się potrafił przelazłszy przez mur gdzie był obrosły krzakami i poszedł