Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/62

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nych poddanych w smutku pogrążył, przed skonaniem, prosi Króla o przebaczenie! — ~ o! ten człowiek wielki ciężar poniesie na sumieniu.
— A któż z nas bez grzechu? odpowiedział Marquat, nalewając sobie spory puhar wina; wszakże, jeżeli on winien, winien temu, między nami mówiąc, i Król Jegomość.
— A któż z nas bez grzechu? przerwał znowu chory, to wiadomo każdemu — z kądże Hetman jedzie.
— Z Wilna, przybył tu w sto pięćdziesiąt koni, prosić o przebaczenie, i dziś podobno jeszcze ma się stawić u Dworu, bo mu powiedziano, że Król Jegomość ma się gorzéj. Niechce więc ani chwili utracić, aby z nią i przebaczenie na wieki od niego odsuniętém nie było.
— I cóż więcéj słychać na dworze? zapytał znowu słabym głosem Pater