Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bują tam do Warszawy W. K. M. i przysłali, przy téj okoliczności ja przypominam o obietnicę, o galony do sukni!!
Nic już nie słyszał Władysław, zbiegł po schodach, dopadł swego konia i wczwał poleciał do Warszawy.




W Zamku ruch panował wielki, komnaty pełne były Senatorów i Dygnitarzy Koronych i Litewskich. Z ich twarzy łatwo było wyczytać przestrach, pomięszanie i niepewność.
— Nie bez przyczyny to, na łeb na szyję, po Władysława posłali, odezwał się Opaliński Marszałek, do obok stojącego Gembickiego bardzo podobno źle koło Króla, teraz już bierze ostatnie pomazanie, jak się to tylko odbędzie, zaraz nas tam wpuszczą.