Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się wcale do obowiązku wdzięczności — temu tylko należnéj, kto niezasłużonemu, nie proszony, bez interessu i widoku dobrze czyni. Mała liczba jéj stronników czepiała się jéj najmocniéj w téj chwili, aby ostatków jéj dobrodziejstw doświadczyć; a ona, zkąd inąd chytra i przebiegła, łudziła się wyobrażeniem, iż to czyniono, nie dla własnych widoków, tylko z przychylności i wdzięczności. Im gorzéj Król był słaby, tém liczniejsze ze wsząd jak grad leciały proźby, wszystkie szły przez jéj ręce — nikomu nic nie odmawiano, bo Panna Urszula potrzebowała, chciała miéć koniecznie przyjaciół — Ossoliński tylko i Daniłłowicz, napróżno dotąd oczekiwali swoich urzędów, mając nadzieję co chwila je otrzymać. Jezuici zaś wśród modłów, postów i z ambon na-