Strona:PL Kraszewski - Ostatni rok.djvu/134

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


5.


Nazajutrz jeszcze o świcie, dwaj przeciwnicy stanęli na przeznaczoném miejscu; Tomasz jednak Sapieha trochę się zdawał pomięszany i bojaźliwy, gdy tym czasem Zenowicz zawadjaka, wiele gadał, wiele się odgrażał i drwił niemiłosiernie bez ustanku z przeciwnika.
— Czuleście się tam musieli żegnać z Bawarką, mówił on oczekując na szablę, którą mu dworzanin miał przynieść, było tam i płaczu i jęku, Panie Wojewodzicu i dla tego zapewne, tak kwaśną masz minę. Sapieha mil-