Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/94

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

składało się z kilku sióstr i pomocnicy przełożonej panny Kuncewiczówny.
Dnia 3 października, około godziny czwartej z południa, skończyły się były właśnie popołudniowe nabożeństwa, i mniszki z głową spuszczoną, z postawą pokorną, rozchodziły się na chwilę odpoczynku do cel swoich. Panna Leszewska z drugą zakonnicą, która jej głośno czytała żywoty świętych, siedziała w swojej celi zatrudniona wyrabianiem szkaplerzy bogatych dla syna fundatora klasztoru.
Na obszernych korytarzach rozlegały się powolne kroki panien rozchodzących się po celach... słychać było ciche drzwi przymykanie w oddaleniu i szeptanie spotykających się mniszek. Panna Kuncewiczówna mimo wietrznego dnia, zaproponowała jednej z panien klasztornych przechadzkę do ogrodu, ale gdy ta bólem zębów się wymówiła, sama jedna powoli zeszła po szerokich wschodach i wśród zżółkłych i suchych liści, wielką ulicą niedaleko muru, skierowała swe kroki. Cisza klasztorna, wiatr szumiący w około i smutna barwa jesieni tak tęskne myśli rodząca w duszy każdego człowieka, napełniły ją nieopisanym jakimś smutkiem, lecz zarazem miłym uczuciem. Zapomniany oddawna kątek rodzinny, ogródek w którym biegała za młodu, wesołe, dziecinne zabawy, przypomniały się biednemu sercu zakonnicy... Przyszła na pamięć dawna wesołość, tak różna od dzisiejszych smu-