Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jeszcze, i kilku pobożnych składa Bogu dzięki, że ich cało w tym dniu uchował.
Nigdzie jednak przestrach i bojaźń nie doszły w tym dniu do tak wysokiego stopnia, jak w klasztorze Bernardynek, przeciwległym zborowi. Już wczorajszym wypadkiem przelęknione zakonnice posłały były do księdza biskupa, o radę i wsparcie prosząc i oznajmując, że ktoś ode zboru strzały dwie rzucił na pannę Kuncewiczównę i na furtyankę. Biskup rad, że miał o co kalwinów oskarżyć, poszedł do wojewody, wystawując mu, że jeśli nie zechce zrobić sprawiedliwości, napisze skargę do króla Jegomości. Wojewoda wszakże, rzecz tę mało ceniąc, odpowiedział, iż zobaczy, co mu w tej mierze robić przystało i razem uskarżał się ze swojej strony biskupowi, na obelgę rektorowi zborowemu przez akademików, jak mówił, popełnioną.
Ksiądz Abraham Wojna prosił, by mu wskazano osoby, które to uczyniły, aby je mógł, jeśli pod jego juryzdykcyą zostają, ukarać. Lecz, że z obu stron nie wiedziano, ani kto strzelał, ani kto topił, rozeszli się więc, obiecując sobie wzajem sprawiedliwość, jak tylko będzie można ją wymierzyć.
Nazajutrz, dnia 4 października, jeszcze z wczorajszego strachu nie ochłonęły panny zakonne, kiedy do refektarza wbiegła panna Brygida, do której, gdy na chórze siedziała, strzelił był Piekarski Powszechny zatem po-