Strona:PL Kraszewski - Kościół Święto Michalski w Wilnie.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Patrzano na niego z politowaniem. Tak młody i oddany tak wcześnie nałogowi, który starym nawet trudno wybaczyć! Pani Naborowska jednak na wszystko za swego syna odpowiedziała:
— Dajcież mu pokój! od czegóż młodość!..
I pan Wacław pił, pił, aż się zrobił pijakiem, a pani Naborowska zawołała wówczas: — Cóż robić! właśnież to on pierwszy!... — I na tem się skończyło.
Już coraz głośniejszy gwar oznajmiał koniec uczty, tu i owdzie rozbijano w szale radości kosztowne puhary o ziemię; śpiewy, krzyki rozchodziły się po całym domu, aż nareszcie dano znak wstawania od stołu; kobiety wyszły do komnat pobocznych, a mężczyźni, z trudnością się już trzymając na nogach, ruszyli parę kroków od stołu i posiadali natychmiast. Zaczęły się żywe rozmowy, krążyły puhary, ksiądz Balcer uwijał się po sali, twarz jego płonęła jak w ogniu, wrzeszczał, krzyczał na bulle Leona X., na papieżów, na katolików. Nawet chronologiczny wypadków porządek, który tak mozolnie lat kilka wbijał sobie w głowę, jedna chwila szału pomieszała; rozpłomieniona jego wyobraźnia niosła mu do ust szkaradne anachronizmy, na których jednakże nikt się nie poznał, bo nikt nie uważał, a każdy, usiłując również się wylać ze swemi myślami, jak ksiądz Balcer, krzyczał i sądził, że go słuchają. Słowem, wielka sala biesiadnicza we