Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/249

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

żywotniczką, że Sulimów nie wiele wart, i że choć mogę żyć wystawnie — rzeczywiście nie mam nic nad to, co mi Radca tajny płaci. Wszystko się składa na to, aby fałszywe dać wyobrażenie o moich dostatkach, bo Mama, która teraz naszych starych sreber wcale użyć nie miała sposobności, pożyczyła mi je, na czas mojego w mieście pobytu. Dom więc nasz bardzo wspaniale wydawać się będzie. Nie wielką do tego przywiązuję wagę, jednakże gdy się raz przyjmuje — trzeba się starać o to, aby to było przyzwoicie.
Józia trochę smętnie powiada, że ja tu wszystkich zakasuję, co mi jest zupełnie obojętnem.
Z wielkiem wzruszeniem Ojciec przyszedł mi oznajmić, iż pan Molaczek mianowany jakimś urzędnikiem dworu — coś znaczniejszego niż Szambelaństwo — pojechał dziękować do Wiednia.
Przysiadł się do mnie, wzdychając.
— Tem, co my tak będziemy wydawać w tym zapadłym Lwowie, rzekł, który jest dziurą — moglibyśmy wcale świetnie żyć w Wiedniu. A cóż za porównanie przyjemności, towarzystwa, stanowiska!! Mnie się zdaje, że koniec końcem i tobie się to znudzi... Tyś przeznaczona do odegrania roli na wielkim, na największym świecie, a to, coś za młodu przeszła i przecierpiała, daje ci urok, doświadcze-