Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mówiłyśmy z Józią o dniu, któryby wypadało naznaczyć na przyjęcie... Czwartek jest wolny, niech będzie Czwartek. Balów i tańcujących wieczorów dawać nie myślę. Jakkolwiek salon jest obszerny, a połączony z jadalnym, starczył by dla moich gości, nie rozumiem takiego czegoś przez pół... Musiałabym muzykę mieć dobrą... służbę powiększać... kłopotać się... — Jeżeli panie zechcą wypić u mnie herbatę, pogadać, zagrać, zaśpiewać, a panowie zagrać wista... to dobrze, ale nadto więcej nic... Postaram się tylko o wytworną wieczerzę, i bo i papa to lubi i oni wszyscy nie są na nią obojętni.



Dnia 19. Października.

Wiadomość o moich czwartkach już się rozeszła po mieście, Ojciec mnie w rękę pocałował z radości... ale wymogłam na nim słowo, aby żadnej innej gry nad wista i ekarte nie było... — Wszyscy się cisną.
Zdaje się, że istotnie moje wystąpienie u Józi uczyniło wrażenie i pozawracało głowy... Całe miasto mówi o brylantach, którym cenę naznaczają bajeczną... Mało kto wie, że jestem pensjonowaną do-