Strona:PL Kraszewski - Dziennik Serafiny.djvu/212

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wczoraj nie chciałem się tłumaczyć przy Oskarze — rzekł cicho — wydało się pani pewnie, żem chorobę skłamał. Wstał wprawdzie z łóżka, ale nasz lekarz wcale się z tem nie tai, że on długo nie pożyje. — Przedłużyć tego chorobliwego życia, niepodobna, lecz...
Nie — papier by nie zniósł tego cynizmu, z jakim Radca tajny raczył mi wytłumaczyć, iż mu szło już o nic więcej, jak o dynastję... chociażby... miała być okupioną największem spodleniem z mej strony.. Naturalnie, w takim razie miałabym prawa... królowej matki, gdy inaczej... żadnych mieć nie będę.
Mówił to z zimną krwią zadziwiającą. Porwałam się z krzesła... dostałam serdecznego śmiechu!! A życie! cóż to za rzecz zabawna! co to za farsa doskonała!!



(Kilkadziesiąt kart wydartych...)



Dnia 15. Maja.

Pan Opaliński dziś jedzie z Radzcą do Lwowa, dla uregulowania moich interesów... Oskarowi dają zaledwie kilka tygodni życia... Niewstaje już z fotelu... mówi coraz niezrozumialej... Muszę się nieu-