Strona:PL Kraszewski - Żacy krakowscy.djvu/88

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mowali ławy. Stawali od studentów na popieranie sprawy seniorowie z kolegami i kilkadziesiąt świadków, już to ze studentów już z mieszczan uproszonych, ks. Czarnkowski sam jeden stał od siebie a z nim znagleni sądowem wezwaniem pierwsi jego świadkowie. Świadków prowadzono po jednemu i wyprowadzano, gdy drugi przychodził.
Naprzód wysłuchano świadectwa kilkunastu studentów, którzy rzecz jak była opowiadali całą i piorunowali na ks. Czarnkowskiego, dowodząc że w ciągu całego wypadku stał we drzwiach domu z kijem, i ludzi wysiawszy na ich pobicie, jeszcze ich do tego zachęcał jestami i słowy.
II.re Wysłuchano naocznego świadka Filipa Sawickiego, który opowiedział, jak z okna swego własnego domu widział wszystko i że z tej przyczyny zaczętego różańca dokończyć nie mógł. Mówił ten także że żonie swej pokazywał ks. Czarnkowskiego, stojącego na progu domu. A żona pani Filipowa przytomna skłoniwszy się zasiadającym i przystąpiwszy pod sam nos zasiadającemu z fartuchem podniesionym do twarzy, toż samo potwierdziła. Rozumie się że jej świadectwo tylko jako dopełnienie mężowskiego się uważało.
IIIcie. Płatnerz Mateusz Duda opowiadał, że pracując w płatnerskiej kuźni swej, wyleciał był z niej na hałas który się zrobił w ulicy i widział studentów uciekających i rozpierzchnionych, a koło niego przebiegali dwaj ludzie którzy bili studentów, a potem trzeci.
— Ten trzeci, mości sędziowie, rzekł płatnerz wpatrując się w kogoś stojącego w kącie, zdaje mi się że ten jest.
I wskazał palcem na sługę, który stał za panem