Strona:PL Kraszewski - Żacy krakowscy.djvu/58

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ja wam ani przyrzekam, ani odmawiam. Pójdziem z panem Glinką naradzić się u innych kollegów, co czynić należy; lecz nie myślcie, by to groźby wasze zrobiły. Czuję sam sobą że potrzeba rzecz tę rozważyć jeszcze należycie. Jeśli się zaś kollegom i mnie okaże rzeczą przyzwoitą wziąść obronę waszą, choćbym ja in persona nie stanął, oni dopomogą ile będą mogli. Wiecie dobrze, że nic bez pomiarkowania nie czynię. Dixi.
Chwilkę jeszcze stali studenci, lecz widząc nieporuszonego seniora i znając jego nieprzełamany charakter, poszli nareszcie narzekając i roznosząc żal swój po Krakowie.
Dwaj gracze usiedli do nowej partji, wśród śmiechu pana Glinki a milczenia Szatkowskiego, niewiadomo czy o szachach, czy o owej sprawie rozmyślającego.