Strona:PL Konstanty Piotrowski-List heloizy do abelarda.pdf/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Natura w sercu twoiem gaśnie oniemiała,
Jam iednak ciebie kochać ieszcze nieprzestała!
Niestety! me nieszczęsne płomienie ku tobie,
Są iak posępne lampy, płonące przy grobie.

Ah! gdziekolwiek poniosę obłąkane kroki,
Jakież myśli i iakie spotykam widoki!
Czyli to Heloiza u progów Swiątyni,
Oblana łez potokiem, tkliwe modły czyni;
Czy bolesném uczuciem smutku przenikniona,
Na posępnych grobowcach omdlewa i kona,
Nie wygasłą miłością, w każdey zdięta dobie,
Wszędzie i czuie ciebie i widzi przy sobie;
Wsrzód pieśni pogrzebowych z zadziwieniem słyszę,
Jak się twóy głos zemdlony wpowietrzu kołysze;
Gdy ofiarne kadzidło ołtarze osłoni,
Widzę twóy żywy obraz w rozpierzchniętey woni;
Nasycić się nie mogąc tak lubym widokiem,
Stokrotnie go powłoczę konaiącym okiem,
Kiedy uszanowaniem przeięte kościoła,
Same Anioły z drzeniem uchylaią czoła,
I gdy wszystkich przenika boiaźń świątobliwa,
W tey chwili Heloiza ciebie tylko wzywa.

Lecz kiedy na kolanach z sercem ukorzoném
Przed potężnego Boga uniżam się tronem,
Gdy przeięta wieczności szczęściem doskonałem
Wzywam imienia Stwórcy moiego z zapałem;
Przychodź wtenczas w występne uzbroiony męstwo,
Nad chwieiącą się duszą otrzymać zwycięstwo!