Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/305

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
293
BRAMA HIPPIKOS.

ce po ulicach, bez rodziny, dachu i pożywienia, te opuchłe półtrupy, błagające o cios ostry miecza, byleby im dano zakończyć męczarnie — gdybyś widział to wszystko, gdyby to nieszczęście przemówiło do ciebie tak, jak do mnie przemówiło...
Kaatas spojrzał na niego z podełba i mruknął:
— Nie czas na żale! bijemy Rzymian!
— Bijecie się w szaleństwie — ciągnął dalej Poplas — ale to samo szaleństwo rzuca wasze miecze, ledwieście je z krwi rzymskiej otarli, na waszych własnych braci, na ludzi Jana i Eleazara. Walczycie wewnątrz i zewnątrz!
— W tem nasza moc wielka. Obrona iść musi z ramienia tych,