Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/225

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
213
ŻYCZENIE KLEOPATRY.

Herod pochylił głowę:
— Wola twoja, królowo — rzekł zdławionym głosem — jest boska i ja korzę się przed nią, cokolwiek bądź mnie spotka. Choćby myśl, dla której Marjamma dopuściła się zniewagi, posyłając swój wizerunek Antonjuszowi, wypłynęła z najniewinniejszej pobudki, z dziecinnej wprost pobudki, wola twoja królowo jest święta, jak gniew twój jest słuszny. Ja głową moją i moim tronem i mojem znaczeniem odpowiadam. Zaczem tu przybyłem, aby oddać się sam w twoje boskie ręce i zapłacić choćby życiem mojem za błąd Marjammy.
Kleopatra wytrzymała go długo pod ogniami drapieżnemi swego wzroku, sycąc się jego poniżeniem i męką.
— Królu Herodzie! — odezwała