Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
175
PAN PRZYKAZAŁ.

— Dawaj odzież Ruto!
Walenie w bramę rosło z każdą chwilą.
Równocześnie usłyszała donośne wołanie:
— Ruto! otwieraj lub rozwalimy dom cały.
Kobieta zatrzęsła się ze strachu. Płaszcz i obuwie rzuciła do skrzyni z powrotem, zatrzasnęła wieko i do ucha starca szepnęła:
— Baggadates bije w bramę.
Starzec poruszył się gniewnie.
— Syn mój? puść go! niech go ujrzą me oczy przed śmiercią! niech go przeklnę za tyle krwi wylanej z braci.
— Puszczę go — błagała go Ruta — ale przysięgnij mi, że nie powiesz ani słowa do niego. Zabije cię