Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
171
PAN PRZYKAZAŁ.

dopomoże. Syny mi dopomogą i utorują drogę.
Ruta rzuciła się przed nim na kolana:
— Ojcze! — błagała — tyś był zawsze powolny moim słowom w chorobie! nie czyń rzeczy tak strasznej. Żaden z twoich synów a moich braci nie pozwoli ci na to.
— Ojcu swojemu? — zapytał groźnie.
Kobieta zanosiła się od płaczu i w szlochu mówiła:
— Oni obaj zdziczeli w walkach. Sami dla siebie są jak psy. Jeden Szymonowi służy, drugi Janowi z Gischali. Lud drży przed nimi, bo srodzy są i bez litości. Jakże dla ciebie ma znaleźć się w ich piersiach pokrwawionych serce? albo jeden albo