Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
167
PAN PRZYKAZAŁ.

— Nie, nie! — przeczył starzec.
— Dlaczego tak drżysz? czy kto wszedł do domu?
Tufa pochylił się nad córką, przywarł wargi do jej ucha i krzyknął szeptem:
— Trzeba nam uciekać z Jerozolimy!
Spojrzała na niego z przestrachem.
— Dokąd? — pytała — dlaczego? kto przykazał?
On zaś wzniósł prawicę do góry, wyprostował się na łożu jak struna i zawołał dobitnie:
— Pan zastępów przykazał!
Ruta pokiwała smutnie głową.
— Cicho ojcze — uspokajała go — wrzenie krwi wzrosło w tobie. Połóż się i nie męcz piersi krzykiem.