Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
PAN PRZYKAZAŁ.

Tufa przebudził się o północy. Zimny pot go oblewał. Siwe włosy przylgnęły mu do skroni i czoła.
Szukał ręką dokoła siebie, niepoznając, gdzie jest.
W piersiach biło mu słabo serce gwałtownym rytmem przerażenia.
Jęk wydzierał się z jego piersi.
— „Od rozgniewania jego — szeptał — zruszy się ziemia, a nie wytrwają narodowie zagrożenia jego...
— „I będzie trup ich potrawą