Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
152
ŚWIĘTO PRZAŚNIKÓW.

cześnie wymierzył okropne pchnięcie pod ramię, odwalając całą rękę jeźdźca wraz z mieczem śmiercionośnym. Drugi centurjon uderzony w twarz kilkoma strzałami, runął z siodła, tłukąc głowę o kamienne progi.
Zaczem uczyniła się znowu pustka między Joesdrosem i wodzem rzymskim.
— Panie Zastępów — modlił się żarliwie gladjator — pomóż mieczowi memu, niech krew Tytusa przebłaga gniew ziemi judzkiej!
Zmrużył oczy, w płuca wciągnął rozpalone powietrze, pachnące świeżą posoką ludzką.
Przed nim tuż blisko, coraz bliżej migał koń biały Tytusa i jego oczy jasne, imperatorskie, jego włos rozwiany i jasny błysk broni...