Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/116

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
108
GODY HERODOWE.

ce twoje mogą na mnie grać pieśń jak na luteńce.....
— Marjammo! Marjammo! — gorzał.
Ona zaś topiła w jego źrenicach oczy przenikliwe.
— I cóż byś uczynił — badała go jeszcze — gdybym prosiła cię o pasy ze srebra uwinionego z Tarsys, lub o złote naszyjniki z Ofaz? odmówiłbyś mi?
— Żądaj, ile zechcesz!
— A wybudowałbyś zamek, dając mu imię moje?
Herod uśmiechnął się wesoło.
— Zgadłaś myśl moją! Taki to zamiar powziąłem wczoraj.
Kobieta przylgnęła mocno do jego piersi.
— A jeśli jabym prosiła o mia-