Strona:PL Konczyński - Ginąca Jerozolima.djvu/106

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
98
GODY HERODOWE.

Starzec spojrzał na nią przez łzy.
— Jakże to być może — mówił — abyś zapomniała rysy swojego dziada? takem się zmienił w niewoli? Patrz! wszakże widzisz te uszy odgryzione mi przez Antygona, iżby gwoli kalectwa pozbawić mię godności arcykapłańskiej!
Marjamma opanowała pierwszy strach i zapominając o tem, iż naga w przeźrocznej li tylko osłonie stoi przed starcem, przejęta niepojętem zdarzeniem, szybko skoczyła ku podwojom i zamknęła je przezornie.
— Dziadku! — przemówiła do niego mięko — tyżeś jest? ale jak tu wszedłeś? kto cię tu wpuścił? on-że, sam, Herod?
Starzec zgiął się jeszcze bardziej ku ziemi.