Strona:PL Kochowski-Psalmodia polska 015.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rozpostarszy proporce, całą Europę swoją liczyli osadą.
A bystry Dunaj na paiżach przepłynąwszy, mocno się z rzymskiemi pułkami ucierali, złotej broniąc wolności.
Z nich Bóg wyprowadził Lecha i Czecha, i osadził niemi te knieje, które przedtem osiadali ludzie z jaszczurzemi oczyma.
Starszy od Elbu otrzymał przestronne dzierżawy; Lech po Odrę oddzielony, wziął sarmackie pola, od których trwa imie polskie dobrze sąsiadom znajome.
I podniósł sławę narodu swego, rozprzestrzeniając mieczem państwo, i wypierając niezgodne Teutony.
I stali się oba mnogiego ludu książęty, i głowami, które miały być w potomkach koronowane.
Ale że ich prawda ewangielii nie doszła, dla tego u potomności w niepamięci zagrzebieni zostają.
Jednak kocha Pan i w niewiernych cnotę, i nagradza w potomstwie dobre uczynki, ktore znajomość wiary poprzedziły.
Wskrzesił z nasienia ich Mieczysława, któremu z urodzenia ślepemu, przyjęta wiara doskonały wzrok przywróciła.
Gdzie uwagi godne wszechmocności dzieło, że w nawróceniu Polski pierwszym niewiasta apostołem.
Z przyjęciem wiary zaraz i przybysz honorów, gdy Bolesław I koroną królewską uczczony, z przedniejszemi monarchami świata w jednym szeregu chodzi.
A tu już bierze się gorliwie za głowicę miecza Polak, przy czytaniu ewangielii, aby świadczył, że umierać dla wiary gotów, którą nad zdrowie kocha.
Już miasto trąby i krzykliwej surmy śpiewają nasi Bogarodzica, za larmo do boju, a krzyżem chorągwie znacząc, z tym znakiem gromią szczęśliwie nieprzyjacioły.
Ulega im jedynowładzca ruski, a Kijów przestrzeństwa swego w objazd siedm mil rachując, poszedł na łup Śmiałemu.