Strona:PL Kochanowski-Threny, Satyr, Wróżki 025.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To co miało być potem, uprzedzić wolała:
Temże mniej tego świata niewczasów doznała.
Drugie po swych najmilszych rodzicach zostają,
I ciężkiego sieroctwa nędzne doznawają.
Wypchną drugą za męża lada jako z domu,
A majętność zostanie sam to Bóg wié komu.
Biorą drugie i gwałtem, a biorą i swoi:
Ale i w hordach część się wielka ich zostoi,
Gdzie w niewoli pogańskiej i w służbie sromotnej
Łzy swe piją, czekając śmierci wszystkokrotnej.
Tego twej wdzięcznej dziewce bać się już nie trzeba,
Która w swych młodych latach wzięta jest do nieba,
Żadnych frasunków tego świata nie doznawszy,
Ani grzechem duszy swej drogiej pomazawszy.
Jej tedy rzeczy synu (nie masz wątpliwości)
Dobrze poszły, ani stąd używaj żałości.
Swoje szkody tak szacuj, i omyłki swoje,
Abyś nie przepamiętał, że baczenie twoje
I stateczność jest droższa: w tę bądź przed się Panem
Jako się kolwiek czujesz w pociechy obranem.
Człowiek urodziwszy się zasiadł w prawie takim,
Ze ma być jako celem przygodom wszelakim:
Z tego trudno się zdzierać: pocznijmy co chcemy,
Jeśli po dobrej woli nie pójdziem, musiemy.
A co wszystkich jednako ciśnie, nie wiem czemu
Tobie ma być, synu mój, najciężej jednemu.
Śmiertelna, jako i ty, twoja dziewka była,
Póki jej zamierzony kres był, póty żyła.
Krótko w prawdzie, ale w tem człowiek nic nie włada:
A wyrzec też co lepiej, nie łacno przypada,
Skryte są Pańskie sądy: co się jemu zdało,
Najlepiej żeby się też i nam podobało.
Łzy w tej mierze niepłatne: gdy raz dusza ciała
Odbieży, próżno czekać, by się wrócić miała.
Ale człowiek nie zda się praw szczęściu w tej mierze,
Że szkody pospolicie tylko przed się bierze:
A tego baczyć nie chce, ani mieć w pamięci,
Co mu też czasem padnie wedle jego chęci.
Tać jest władza fortuny, mój najmilszy synie,
Ze nie tak uskarżać się, kiedy nam co zginie,
Jako dziękować trzeba, że wżdam[1] co zostało:

  1. Przecież.